wtorek, 26 stycznia 2010

Chińskie pismo

"W języku chińskim pisze się całe słowa. Każde z nich ma odrębną formę i inne znaczenie oraz konotacje, które kumulowały się przez wieki. Szczególna natura tego pisma musiała mieć decydujący wpływ na sposoby wyrazu, a w konsekwencji również na sposoby myślenia, ponieważ myśl zależy przede wszystkim od środków, jakimi dysponujemy, by ją wyrazić. Pismo chińskie ma pewne unikalne cechy. Ogromna precyzja, możliwość zestawiania poszczególnych znaków stanowiących wspólnie nową jedność, odsyła do znaczeń poszczególnych składowych, wywołuje skojarzenia ze znanymi tekstami lub tradycją. Pisarze i poeci potrafili wyciągnąć wielkie korzyści z tych cech pisma. Z całą pewnością znakomicie oddaje ono siłę wyrazu poezji, aluzje lub wieloznaczności.
Nauka chińskiego pisma nie jest z pewnością łatwa. Jednak w przeciwieństwie do tego, co wyobraża sobie laik, kosztuje ona znacznie mniej trudu niż zdobycie głębokiej wiedzy, jakiej wymaga zrozumienie tekstów. Mowa tu o nazwiskach, nazwach miejsc, tytułach pism, danych historycznych, pojęciach i koncepcjach z gruntu dla nas obcej cywilizacji, której pierwsze pisma datuje się na epokę brązu. Bez owej wiedzy łatwo o popełnienie błędu! Oto, co sprawia, że tłumaczenie jest tak trudne i wymaga czasami dodania wielu przypisów, które szpecą oryginały, zakłócają ich rytm i niszczą wartość literacką. (...)
Rozważmy, czy od początku pismo nie było w Chinach uprzywilejowanym środkiem komunikacji z bogami albo przynajmniej z niektórymi kategoriami bóstw. Pierwsze zapisy odnalezione w Chinach pochodzą z drugiej połowy drugiego tysiąclecia i są to inskrypcje na owczych kościach łopatkowych oraz skorupach żółwi. Wróżbici poddawali je działaniu ognia, a następnie interpretowali kształt pęknięć, które na nich powstawały. Te zapisy to pytania zadawane królewskim przodkom lub odpowiedzi na te pytania. Związek między pismem a wróżbiarstwem z całą pewnością nie świadczy o tym, że pisma nie używano wówczas w innych okolicznościach. Tak się na ogół domniemywa, a dowód a silentio nie ma wartości naukowej. To charakterystyczne użycie pisma wiąże się z domysłem, że pismo rozwinęło się najpierw w środowisku specjalistów od dywinacji. Owo przypuszczenie jest jednak mocno usprawiedliwione, ponieważ w epoce inskrypcji w brązie, a także później używano pisma do celów rytualnych. Dokumenty o zastosowaniu w Chinach pisma w religii, magii i dywinacji, od czasów starożytnych do cza-sów nowożytnych, są nadzwyczaj bogate. Pismo można zatopić, spalić, zakopać, połknąć, można je też nanieść bezpośrednio na skórę. Może także zostać objawione przez niebo wybrańcowi losu. Jest skutecznym narzędziem komunikacji między ludźmi a bogami."

6 komentarzy:

  1. ja cież, Mażęcia, aleś ty umna kobitka!
    A co to jest "dywinacja"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróżbiarstwo, Marzyniu :) Ale to nie ja napisałam tę książkę. Ja napiszę inną :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Taak..czytanie chińskich znaków wymaga wyobraźni, nawet się zastanawiam czy dorastam tej wyobraźni do pięt. Oglądam piktogramy, z których wyewoluowały i czasem mam ochotę tłuc łbem o ścianę. A teraz ucieszył mnie znak BEZ, który ma w sobie kilka części składowych - liczbę 40+ duży +las = 40 dużych mężczyzn wybrało się do lasu /pewnie z siekierami/ i lasu już nie ma czyli jest Bez(bez lasu). Skróty znaków też mnie dobijają. :(((

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieprzu, na szczęście nie musisz wszystkiego rozumieć, żeby mówić :)) A rozkminiać jest czasem fajnie. Zaczekaj aż się natkniesz na ... measure words w rodzaju zhege, te, które określają, osobno wołu, osobno świnki, inaczej przedmiot prostokątny (stół) a inaczej wiszący na ścianie - obraz... :))Samym Chińczykom się miesza.
    Ale faktycznie o ile dość łatwo się nauczyć mówić, a nawet pisać, to wykombinowanie z czym kojarzyć i jakie znaczenia czają się za każdą składową znaku, to wyższa szkoła jazdy.
    Za to pisząc znaki czuję się jak artysta malarz, podczas gdy normalnie nie potrafię narysować psa :) w butkach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałem powiedzieć że czytam bardzo uważnie, ale po cichu.Poznaję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tami, ja się nie czuję sfrustrowana :) Ten blog jest raczej do czytania, ale chętnie podejmę rozmowę. Jeszcze jeden fragment planuję z "Inteligencji Chin", a potem chciałabym pogadać o fantastyce i zaproponować fragmenty :) Będziemy sobie rozmawiać, jak nas natchnie ;)

    OdpowiedzUsuń