Przeczytałam niedawno bardzo przyzwoitą fantastykę (w tym szerokim pojęciu tego terminu) "Dwunastu" Jaspera Kenta. Wydawca zapowiada tę książkę jako pierwszą z pięciu "mrocznych horrorów, które opowiadają o losach rodziny Daniłowów na tle burzliwych dziejów Rosji". I faktycznie kacja "Dwunastu" rozgrywa się z marszem armii napoleońskiej na Moskwę w tle.
Sam pomysł umieszczenia takiej powieści w prawdziwym tle historycznym bardzo ją uprawdopodabnia, dzięki czemu - w pewnym sensie - łatwiej jest "przełknąć" postacie fantastyczne. Choć i te nie są zaskoczeniem, bo czegóż to szuka w fantastyce czytelnik? Ano między innymi postaci nie z tego świata. Przy czym tak naprawdę to już od dawna jesteśmy z nimi oswojeni.
Mamy więc dobre, solidne tło, ciekawą historię, przenikliwego bohatera i wurdałaki. Czyli... tak naprawdę nic nowego. Dlaczego więc ta powieść mi się spodobała, a inne, bądźmy szczerzy, bywają nudne?
I tak sobie dumając (trochę w kontekście tego, że nie do końca mnie przekonuje ta trylogia o wampirach, o której Wam opowiadałam), doszłam do wniosku, że jednak absolutnie niezbędnym elementem w dobrej fantastyce - a nie tylko sensacji, kryminale, czy horrorze w stanie czystym - jest element zaskoczenia! Subtelna zabawa autora z czytelnikiem. Sama epicka historia, nawet fantastycznie opowiedziana jest... sagą, historią, płaską relacją zdarzeń mniej lub bardziej zgrabnie ubraną w słowa. I to chyba jest za mało. Przynajmniej dla mnie, bo oczywiście są czytelnicy, którzy kochają sagi. I dobrze, bo to w końcu kwestia gustów, upodobań.
W każdym razie, jeśli "Dwunastu" wpadnie Wam w rękę, to dobry kawałek fantastyki, horroru, grozy... Nie upieram się przy nazywaniu gatunku i podoba mi się bogactwo, które wynika z inteligentnego mieszania. A jeszcze bardziej - jako czytelnik - lubię, kiedy autor mnie docenia i proponuje inteligentną zabawę.
Czego i Wam życzę ;)
hmmm... Adik mojowy czytuje takowe rzeczy, co prawda jak to się mówi, ostatnio został daleko za murzynami, ale zamierza to zmienić więc podsunę mu Twoją propozycję. Ciekawam co powie, ciekawam!
OdpowiedzUsuńwczoraj rzucałam okiem na antologię najlepszych opowiadań s-f roku 1997. parę rzeczy faktycznie godnych uwagi, bo zakładających, że czytelnik to osoba inteligentna :)
OdpowiedzUsuńKtoś już mi polecał , a teraz już wiem , że warto sięgnąć :) Przekonało mnie zdanie o inteligentnej zabawie :):)
OdpowiedzUsuńSkończyłam w ubiegłym tygodniu - świetnie się czytało, no i to chyba pierwszy horror osadzony w Rosji w okresie wojen napoleońskich, a czasy to ciekawe, oj ciekawe:)) Jednym słowem - ja tez polecam! Zaskoczyłaś mnie tym, że będzie więcej o Daniłowach:) już się cieszę!
OdpowiedzUsuńYrse w końcu dopadłaś? Jesli już się zdecydujesz zacznij od Trzeciego znaku, bardzo mnie zmotywowała do grzebania w różnych źródłach w poszukiwaniu tematu czarownictwa w Islandii. :)
A ja sobie teraz przerabiam kryminał - Głowy moich ukochanych:) Poprzednia książka tej autorki jaka wpadła mi w ręce to "W starym piecu diabeł pali" - och, jakaz przewrotna była główna bohaterka!!:)))Bo książki pani Noll pisane są z pozycji morderczyni:)
No cóż, nic powiedzieć nie mogę, bom nie cytała. Jużem chyba mówiła, że bliżej mi do sajens, niż do fikszyn.
OdpowiedzUsuńCo nie umniejsza faktu, że ciem kocham nieustająco, Mażęciu ty moja różowo-fioletowa -
Marzynia
To fizyka Marzyniu, atrofizyka. :)
OdpowiedzUsuńa propos zaskakiwania.Jakiś rok temu zaczołem czytać sagę G.Martina 'Pieśń lodu i ognia'.POLECAM.Nigdy wcześniej nie byłem tyle razy zaskakiwany i zbity z tropu, wręcz zły na autora.Pożarłem te książki nie mal, tak mnie pochłoneły.Niestety saga nie jest jeszcze ukończona.Normalnie dla mnie udręka.
OdpowiedzUsuńO, ciekawe. Nie czytałam jeszcze, ale to prawda, że są takie kolejne książki, na które się czeka. Czekałam tak swego czasu na kolejnego Sapkowskiego, ale tak gdzieś do 4 tomu ;)
OdpowiedzUsuńPotem nawał sapkowskopodobnych zniechęcił mnie do "wędrownej fantasy".
Kiedy skończyłem czytać 'pieśń lodu i ognia' zaczołem czytać Wiedzmina.Przeczytałem go już kilka lat wcześniej ale teraz zaczołem od 4 tomu wstecz:)
OdpowiedzUsuńDla ścisłości:wiedzmina skończyłem czytać jakiś tydzień temu a aktualnie wziołem się za Jasienicę
OdpowiedzUsuńCzyli teraz więcej historii niż fantastyki. Tak w ogóle to historia jest niesamowita, czytałam kilka książek, które były napisane równie pasjonująco jak powieść sensacyjna. Dlatego w ogóle bardzo sobie cenię książki popularno-naukowe. Jeśli autor ma talent gawędziarza potrafi opowiedzieć o każdej dziedzinie tak, że trzyma w napięciu, a książkę się po prostu łyka.
OdpowiedzUsuńNo i jest sporo rozdziałów historii ciągle jeszcze nie odtajnionych a szkoda. Z przyjemnością bym poczytała całą prawdę o zamachu na Kennedy'ego albo wybrane kąski z okresu zimnej wojny, które wcale nie są takie znowu nieaktualne.
Jeśli chciałabyś poczytać o historii Polski to polecam cykl książek Karola Bunscha.Zaczyna się od Mieszka a kończy na Łokietku.Nie jest to"sztywna" historia, bardziej powieść z wieloma elementami historii.Bardzo ciekawe.Ogólnie nie czytam wszystkiego, można powiedzieć że pod tym względem jestem ograniczony.Jestem fanem fantastyki, fantasy i historii.Co z własnego doświadczenia byś mi poleciła?
OdpowiedzUsuńInteligencja mnie pociąga. Mam nadzieję, że nie chodzi o przyciąganie się przeciwieństw;)
OdpowiedzUsuń