KŁAMSTWO
- Dzisiaj, proszę państwa, będziemy mówić o kłamstwie - zaczął wykład profesor.
I zadał studentom pytanie:
- Kto przeczytał moją książkę?
Wszyscy studenci podnieśli ręce.
- A więc to był właśnie przykład kłamstwa. Owszem, książkę napisałem, ale jeszcze nie oddałem jej do druku.
Wszyscy jesteśmy kłamczuszkami. Podobno w ciągu doby kłamiemy nawet kilkadziesiąt razy. Oczywiście mowa o niewinnych, drobnych kłamstwach, których często nawet nie pamiętamy.
Kłamstwo w ujęciu psychologii może mieć, upraszczając nieco sprawy, dwa podstawowe oblicza. Mowa o tak zwanym białym i czarnym kłamstwie. Gdy intencje są szlachetne, a cel szczytny, gdy kłamczuch dąży do utrzymania dobrych relacji międzyludzkich, zachowania konwencji grzecznościowych, nie chce kogoś urazić lub chce uchronić przed przykrymi przeżyciami, posługuje się białym kłamstwem. Natomiast kłamstwem czarnym nazywamy mówienie nieprawdy po to, by osiągnąć jakąś istotną korzyść dla siebie albo – na przykład – spaskudzić komuś opinię. Między bielą i czernią istnieje rzecz jasna wiele odcieni szarości.
Bardzo interesująca teoria naukowa głosi, że konieczność oszukiwania mogła niejako wymusić na ludzkości rozwój inteligencji, ponieważ kłamstwo wymaga użycia wyobraźni. Kłamczuch, niczym szachista, musi mieć plan działania i przewidzieć kilka ruchów z wyprzedzeniem. Obserwowanie szympansów doprowadziło naukowców do wniosku, że podstęp i oszustwo regulują życie w stadzie. Tym sposobem kłamstwo, praktykowane i ćwiczone przez miliony lat w stadach naczelnych, doprowadzało stopniowo do powstawania coraz bardziej złożonych form życia społecznego. W wielu kulturach po dziś dzień nie ocenia się podstępu, na przykład podstępu wojennego, w kategoriach moralnych. Nie widzi się w nim nic nagannego, wprost przeciwnie.
Psychologowie dokonali jeszcze jednego podziału: na kłamstwo bierne i aktywne. Bierne oznacza mówienie prawdy, ale nie do końca. („Nie mogę teraz z tobą rozmawiać, bo idę na ważne spotkanie”, podczas gdy chodzi o zwykłe zakupy). Celem mówienia takiej niecałej prawdy jest zapobieżenie interpretacji, która mogłaby źle wpłynąć na naszą relację. Nie zależy nam przecież na tym, by osoba dzwoniąca pomyślała, że kupowanie ciuszków jest dla nas ważniejsze od rozmowy z nią. Aktywne kłamstwo wymaga większego wysiłku, ponieważ polega na preparowaniu informacji nieprawdziwych.
Z badań wynika, że kłamstwa, te poważniejsze, najczęściej wynikają z lęków i obniżonego poczucia własnej wartości, chęci podniesienia swojej rangi i autorytetu w oczach innych ludzi, często tych, na których nam zależy. Każdy człowiek ma potrzebę bycia akceptowanym przez innych, chce również uniknąć stresów, a kłamstwo jest jednym ze sposobów radzenia sobie z takimi problemami. No i bardzo wiele osób kłamie po prostu dla świętego spokoju.
Jednak nieco inaczej kłamią kobiety, a inaczej mężczyźni.
Jedną z ulubionych metod panów jest przemilczanie części informacji. „Kto jest na tym zdjęciu?”. „ Moja była żona”. „Nie mówiłeś, że byłeś żonaty”. „Przecież nie pytałaś”. Nie mówienie całej prawdy to przypadłość zdecydowanie męska. Panowie wychodzą z założenia, że kobiety lepiej nie drażnić i pomijają pewne fakty, zdarzenia, osoby.
Inną męską specjalnością, jak wynika z badań, jest mnożenie. To swoista forma przechwałki i może dotyczyć wielu dziedzin życia. Gdy dotyczy liczby kobiet stojących w kolejce po względy konkretnego pana, jest zawoalowaną informacją czy instrukcją, że należy się postarać, by spełnić oczekiwania, bo zostaniemy zastąpione przez inne, bardziej chętne. Większa ryba, lepszy czas na setkę, mocniejsza głowa, bardziej pękaty portfel, większy samochód – to klasyka.
Trzecia ceniona przez mężczyzn forma kłamstwa wiąże się z asekuracją. Zamiast po pierwszej randce powiedzieć wprost: „Jesteś bardzo miła, ale chyba nie czuję aż takiej chemii, żeby mogła być z nas para”, mężczyzna obieca ogólnikowo, że zadzwoni, że trzeba to powtórzyć. Kiedyś. I więcej się nie odezwie, choć pewnie obiecanki wynikały z chęci bycia uprzejmym. Albo z tchórzostwa. Albo z wygodnictwa. Podobnie trudno przychodzi im zerwanie znajomości. Choć w dobie esemesów zapanował wśród obu płci nieprzyjemny zwyczaj zrywania krótką wiadomością. Bardzo nieeleganckie zachowanie, bez względu na płeć.
Kobiety, odwrotnie niż mężczyźni, dzielą, odejmują, pomniejszają. Nie ma co powiększać, jeśli można wykazać się minimalizmem w rodzaju: „Zaoszczędziłam dwieście złotych na promocji torebek” (brzmi zdecydowanie lepiej niż: „Wydałam na nią czterysta złotych”). Z tej samej przyczyny przemilczają prawdziwy wiek, wagę ciała i nie przyznają się do liczby romansów. W tym wypadku chodzi również o przykre stereotypy. Mężczyzna, który podbił serca wielu kobiet, uchodzi za bohatera. Kobieta natomiast doświadczona w kontaktach z mężczyznami z jakiejś przyczyny nie cieszy się analogicznym statusem.
Kobiety mówią więcej w sytuacjach, gdy czują się niepewnie, żeby sobie poukładać w głowie pewne sprawy. W ogóle mają większą łatwość mówienia, a w dodatku mówiąc, mogą czerpać z pozostałych zasobów swojego mózgu, ponieważ mają dostęp do każdego zakamarka w tym samym czasie.
Nie najprawdziwszą prawdę kobiety zwykle dosładzają. „Wyglądasz jak prawdziwy mężczyzna, kiedy tak chodzisz w tych klapkach po domu” jest przyjemniejszą formą sugestii, że może coś innego byłoby bardziej estetyczne. Jednak wypominanie domowych papuci jest ryzykowne dla obu stron.
To może by tak: „Masz takie muskularne ramiona” zamiast: „Czy pomożesz mi wnieść zakupy do domu?” Dodatkowym kłopotem kobiet jest to, że z trudem przychodzi im poproszenie o pomoc. No cóż, taka natura. Czasami obraca się przeciwko nim.
Ten ostatni podstęp też można w zasadzie zakwalifikować do kategorii kłamstw strategicznych. Podobnie rzecz ma się z męskim zapewnieniem: „Wszystko jedno co na siebie włożysz, wyglądasz i tak świetnie”, co w tłumaczeniu oznacza: „Przestań już grzebać w tej szafie, i tak jesteśmy spóźnieni”. Drobne kłamstwa nie są powodem do niepokoju, a czasem bardzo ułatwiają życie i pozwalają uniknąć konfliktu, toteż stosują je w niewinnej formie równie chętnie i kobiety, i mężczyźni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz