poniedziałek, 9 maja 2011

Purpurowy cień (4)

Temperatura z pewnością dochodziła do pięćdziesięciu stopni Celsjusza. Z nieba lał się żar. Ogorzała skóra Novaka znosiła go raczej dobrze, lecz niebieskie oko odmówiło zaadaptowania się do niezwykłej jasności panującej na zewnątrz. Jimmy przełożył więc skórzaną opaskę na prawą stronę, tak by chronić oko.
Podobnie jak wnętrze Tumono House miasto Penlocke było ciągiem brukowanych ulic, uliczek i ślepych zaułków. Domy budowane z muru pruskiego, do którego użyto kamienia i cegły, były bardzo wąskie i nie wyższe niż trzy piętra. Niektóre miały nieco szersze fasady, ale wyższe nie były. Jimmy nie bardzo wiedział, co myśleć o ich archaicznym wyglądzie. Miał wrażenie, że się znalazł w jakimś mieście europejskim pięć wieków wcześniej. Tymczasem niektóre detale wskazywały wyraźnie na współczesność. Na przykład lampy uliczne, krótkie rynny przycięte z opon albo podziurawione blachy z metalu, które tu i ówdzie służyły za okna.
Na głównych ulicach, zresztą niewiele szerszych niż pozostałe uliczki miasta, nie było ani jednego pojazdu. Jimmy pomyślał, że można tu jeździć na rowerze lub motocyklu. Opony służące za rynny musiały przecież skądś pochodzić.
Sklepów też nie było zbyt wiele. Kilka szyldów z wypisanymi nazwiskami, rzadziej wskazówką o branży wisiało na krótkich łańcuchach. Jimmy krążył po uliczkach myśląc, że „prawdziwy” handel został być może zgrupowany w jakiejś jednej dzielnicy, której jeszcze nie odwiedził. Chciało mu się pić i z przyjemnością ochłodziłby głowę oraz podeszwy stóp, które go paliły, jednak coraz jaśniej świtała mu w głowie myśl, że nie znajdzie wody, chyba, że wróci do Tumono House i zbudzi Shandrę.
Maszerował tak jeszcze kilka minut, zanim zauważył zardzewiałą beczkę ukrytą w cieniu pod występem dachu, usiadł i oparł plecy o ciepłą ścianę z cegły. Uchylił opaskę przysłaniającą oko.
Dziwnie się czuł krążąc po nieznanym mieście w środku dnia, gdy tymczasem wszyscy mieszkańcy spali. Jeszcze dziwniejsze było to, że nie wiedział, gdzie się znajduje to miasto ani w jaki sposób tutaj dotarł. A jednak był pewien, że w końcu przypomni sobie, co się wydarzyło między chwilą, gdy zanurkował w rzece Test a przebudzeniem w piwnicy Tumono House. I skoro on sam nadal żył, nie było powodu, by Aia nie żyła. Czy to możliwe, że znajduje się w Penlocke podobnie jak on? Gdzie mogło się schować trzy i pół letnie dziecko, które znalazło się samo w nieznanym sobie miejscu?
Novak znów przysłonił oko i ruszył w drogę. Nie chciał wykrzykiwać imienia córki licząc na to, że go usłyszy i mu odpowie. Shandra okazała się bardzo miła, ale nic nie gwarantowało, że reszta mieszkańców miasta przyjmie obcego, który zakłóci ich sen równie serdecznie. Postanowił nadal samodzielnie odkrywać Penlocke rozglądając się uważnie za Aią.
Pomyślał też, że nie będzie chodził bez sensu po mieście, lecz obierze jeden kierunek i zajdzie tak daleko, jak to możliwe. Ciekaw był, gdzie się kończy Penlocke, a zaczyna pustynia.
Kilka razy Jimmy musiał zboczyć z drogi, aż w końcu dotarł do granic miasta. Nie miał co do tego żadnej wątpliwości, ponieważ stanął przed murem z czerwonawej cegły wysokim na pięć metrów, który ciągnął się w lewo i w prawo, jak okiem sięgnąć. Dlaczego taki wysoki? Aby chronić miasto przed burzami piaskowym? Przed napaścią dzikich zwierząt? Przed wrogami z... właściwie skąd? Z pustyni? Z innego miasta? Shandra nie wspominała o żadnym innym mieście, ale to nie znaczy przecież, że inne miasta nie istniały.
Novak szedł wzdłuż muru, dopóki nie dotarł do wielkich drewnianych drzwi zamkniętych na kłódkę, nieco niższych niż mur i szerokich na co najmniej dwa metry. Zastanawiał się, kto był uprawniony do otwierania tych drzwi. Miał ochotę sprawdzić, co się znajduje po drugiej stronie, lecz uznał, że to nie jest odpowiedni moment. Nie opuści Penlocke, zanim nie uzyska pewności, że Ai tu nie ma. Dopiero wtedy ruszy jej szukać, gdziekolwiek się znalazła. Żaden mur, żadna brama zamknięta na kłódkę go przed tym nie powstrzyma.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz