środa, 10 lutego 2010

"Pasażer" fragm. 2

"Następnej nocy mam inny, niezwykły sen.
Jestem w tym samym lesie, ale tym razem jadę na białym rowerze i choć to bardzo mały rower nie mam żadnego problemu z przydługi nogami. Jadę po ubitej ścieżce, która prowadzi mnie w linii prostej między dwoma rzędami ciemnych drzew. Ja, który prawie nigdy w całym moim życiu nie jeździłem na rowerze, wcale nie jestem zdziwiony, że właśnie to robię. Wręcz wydaje mi się to całkiem naturalne, jestem przyzwyczajony i nawet mnie to bawi.
Na ścieżce coś się porusza. Zupełnie, jakby poruszała się ziemia, jakby była mokra. To dziesiątki zaskrońców, które z większym lub mniejszym powodzeniem starają się uniknąć kół.
Przede mną, w narastającym zmierzchu, pojawia się jakaś sylwetka. Z czerwonej kurtki wychynęła dłoń i na wysokości biodra uniósł się kciuk. Zwalniam tempo.
Sylwetka jest coraz bliżej mnie i nie porusza się ani o milimetr. Twarz ukryta w cieniu, ale wiem, że jest zwrócona w moją stronę. Wokół jego nogi owija się zaskroniec i wspina się powoli aż do uda. Autostopowicz nie wykonuje żadnego ruchu, żeby przepędzić płaza. Z wyciągniętym kciukiem czeka. Czeka na mnie. Czeka, żebym go zabrał, zupełnie jakby ...
Jakby ...
Jakby ... jakby ... jakby ...
Budzę się.
Niespokojny, wyskakuję z łóżka. Idę opróżnić pęcherz przyglądając się własnemu odbiciu w lustrze. Zaczynam mieć dość tych głupich snów. Lasy. Rowery, zaskrońce... A teraz jeszcze do tego wmieszał się Alex Salvail! A ten co do cholery robi w moich snach?
Znam go, teraz jestem o tym przekonany.
Wracam do łóżka, bardzo chciałbym wyjaśnić tę historię w najbliższy wtorek wieczorem."

Nie mogę zdradzać więcej szczegółów, bo cóż to by była za przyjemność czytać potem całość :) A warto. Krótka forma, przejmująca, mocna i niespodziewane zwroty akcji, jak zresztą w każdej książce Senecala.

Przypomina mi się - tak przy okazji a propos zdradzania szczegółów - jak to kiedyś, dawno, dawno temu w Polsce były tzw Konfrontacje filmowe, bo przecież filmy (te z Zachodu) były nie całkiem i nie ze wszystkim dozwolone. Można je było obejrzeć, jak się zdobyło karnet na tzw Konfrontacje. Mój znajomy nr 1 miał karnet na seans poprzedzający mój seans, a jeszcze przed nim był nasz wspólny inny znajomy, powiedzmy nr 2.
Pewnego dnia przychodzę na seans, a wtedy był "Indiana Jones - poszukiwacze zaginionej arki" i spotykam ci ja nr 1 w stanie totalnej furii, klnącego na czym świat stoi.
- Czemu się denerwujesz? - pytam uprzejmie.
- A bo spotkałem tego kretyna nr 2 i opowiedział mi (seria wyzwisk) najlepszy fragment filmu, zabiję sukinsyna!!!
Rzeczywiście tak było (mnie opowiadanie zostało darowane, więc bawiłam się cudnie). Chodziło o fragment pościgu na bazarze i scenę, w której przed Indim staje jurny wielki Arab i wymachuje popisowo mieczem na znak, że on mistrz zaraz zetnie jemu Indiemu ten durny łeb. A na to Indi, odczekawszy spokojnie pokazy, wyciąga pistolet i strzela :D
To genialna scena i faktycznie Indiana Jones to była w tamtych czasach całkiem nowa konwencja komedii... pod warunkiem, że żaden bęcwał nam jej wcześniej nie opowiedział :)

6 komentarzy:

  1. no proszę, poczytałam sobie dyskusję z postu o miłości do bajek i... wczoraj myślałam dokładnie o tym samym, pod wpływem "Gry Endera" :) Im więcej czytam, tym bardziej mi się wydaje, że rzeczy wartych czytania jest naprawdę mało... a polska fantasy (tudzież "scifi") to jedynie Wiedźmin w milionie kolejnych odsłon. szczerze powiem, że nie bawi mnie tworzenie czegoś takiego. Tylko kiedy trafię na coś naprawdę wyjątkowego, ciężko mi nie przemycać podświadomie takich samych typów bohaterów, zdań, zdarzeń... Trzeba mieć bardzo spójny własny świat, żeby tego uniknąć:) a Lem to dla mnie przede wszystkim filozof, niedoceniony myśliciel, zbyt trudny dla wielu rozkochanych w Coelho. Takim samym niedocenionym jest Piotr Szulkin... ech, mogłabym o tym mówić (pisać) godzinami... :)
    PS. "Pasażer" zapowiada się bardzo ciekawie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A Dzienniki Robotów, a Pilot Pirx? :) Ja kocham Lema, jest kilka rzeczy słabszych, ale .. owszem filozof jak najbardziej.
    Słusznie prawisz o tym spójnym świecie. To mi się właśnie podobała w sporych przecież fragmentach w Figmencie, dlatego się tak dopytywałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie,fragment niezwykle zachęcający..:):):)Klimatyczny bardzo..
    Wiesz-ta scena to po prostu klasa!!i klasyka!!:):)Nie mogłem sie przestać śmiać jak pierwszy raz ją widziałem..

    OdpowiedzUsuń
  4. A Dzienniki Gwiazdowe? :)))
    Dobra - jednego czytelnika Senecala już masz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham Indianę i zawsze marzyło mi się zostać archeologiem :):):)Książkę poczytam , bo czasami warto posłuchać innych , a i zapowiada się nie nudnawo :):):)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kapelusz już masz. Jeszcze bacik :)

    OdpowiedzUsuń